Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Bitels z miasteczka Łódź. Mam przejechane 27689.96 kilometrów w tym 2.71 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.00 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bitels.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:420.43 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:23:02
Średnia prędkość:18.25 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:19.11 km i 1h 02m
Więcej statystyk
  • DST 30.50km
  • Czas 01:41
  • VAVG 18.12km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowo w pracy.

Poniedziałek, 16 maja 2016 · dodano: 16.05.2016 | Komentarze 5

Dziś w pracy więcej czasu spędziłem jeżdżąc rowerem niż latając na miotle.
A to kierownik wysłał mnie do Castoramy po uszczelki do zlewu, bo firma cateringowa zlew zapchała i jak sami próbowali przepchać to zgubili uszczelkę, potem pojechałem do dealera husqvarny po głowicę żyłkową do mojej kosy.

No i się trochę kilometrów nazbierało. Dopiero po południu zacząłem kosić. 
Jutro skończę.
Dyrekcja chyba zadowolona. I dobrze, bo pracować to trzeba umić :)


Kategoria Praca


  • DST 13.00km
  • Czas 00:41
  • VAVG 19.02km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca i kierowca bombowca.

Piątek, 13 maja 2016 · dodano: 13.05.2016 | Komentarze 7

W pracy nadal hardcore, ale kierownik i dyrektor zadowileni i umieją to docenić. Po pracy o mały figiel nie wylądowałem w szpitalu.
Dojeżdżałem do skrzyżowania Lutomierskiej i Wrześnieńskiej. Jakiś młody fiut w samochodzie zrównał się ze mną jadąc 60-70 cm. ode mnie. Na liczniku ponad 3 dychy, gdy nagle na środku skrzyżowania baranowi przypomniało się, że chce skręcić w prawo. Dobrze, że nigdy nie jeżdżę przy samym krawężniku to mniałem gdzie odbić, bo bezmózg potrąciłby mnie.
Zrugałem młota na czym świat stoi. Inni kierowcy też widzieli co się stało. Obtrąbili go równo.
Kupi taki młody baran "furę" nadającą się na szrota i zimnym łokciem szpanuje.
Mimo wszystko piątek 13-ego skończył się dla mnie szczęśliwie.


Kategoria Praca


  • DST 13.00km
  • Czas 00:41
  • VAVG 19.02km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Czwartek, 12 maja 2016 · dodano: 12.05.2016 | Komentarze 6

W pracy dziś robiłem jak Herkules :) Ponad 400 krzeseł na sali konferencyjnej na parterze i 200 sztuk na pierwsze piętro wniesione i ustawione w salach. Kierownik wygonił mnie do domu :) Ręce jak u orangutana mam :)
Jutro o tyle spokojniej, że w budynku już niedużo pracy. Trzeba kosić trawę na parkingu. Oj następny czwartek to będzie Hardcore przez duże H. Dobrze, że Ania mi pomoże. Impra ma się skończyć ok północy i trzeba będzie ogarnąć wszystko na dzień następny, więc nocujemy w pałacu. Łoże duuuuże więc pośpimy i wrócimy do domu.


Kategoria Praca


  • DST 13.00km
  • Czas 00:41
  • VAVG 19.02km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Środa, 11 maja 2016 · dodano: 11.05.2016 | Komentarze 0

W pracy uspokoiłem atmosferę, bo niektórzy panikują czy wyrobię się ze wszystkim do imprezy. Luzik, dni coraz dłuższe, więc spokojnie trzy etaty obskoczę.
Po pracy do dentologa. Dostałem antybiotyk i za tydzień rwanie :) Nie ma się czego bać. Mój dentysta robi to tak sprawnie, że mogę mu dać powyrywać wszystkie zęby :)
Kupiłem też uchwyt do telefonu na kierę. Jutro zobaczymy, czy zda egzamin.


Kategoria Praca


  • DST 13.00km
  • Czas 00:42
  • VAVG 18.57km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Wtorek, 10 maja 2016 · dodano: 10.05.2016 | Komentarze 0

W pracy młyn, jutro do dentysty bo mi gęba spuchła. Dobrze, że dni są dłuższe można wydajniej popracować :)
A w parku taki bez zakwitł.


Kategoria Praca


  • DST 13.00km
  • Czas 00:41
  • VAVG 19.02km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Poniedziałek, 9 maja 2016 · dodano: 09.05.2016 | Komentarze 0

Dziś jak w każdy poniedziałek roboty duuużo. Od jutra pracuję dłużej, bo nie wyrobię się do następnej imprezy.
Wieczorem uzupełnię wczoraszy wpis.


Kategoria Praca


  • DST 128.10km
  • Czas 06:47
  • VAVG 18.88km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po zioło dla Hermiony, Łódź - Wolbórz - Łódź.

Niedziela, 8 maja 2016 · dodano: 08.05.2016 | Komentarze 9

Do Wolborza miałem jechać w sobotę. Anuszka wręcz wyganiała mnie z domu :) Jednak byłem zbyt zmęczony po piątkowym sprzątaniu w pracy.
W sobotę wieczorem powiedziałem Ani, że następnego dnia jadę. Najwyższy czas zacząć sezon jakąś setką. A że w tym roku chcę odwiedzić najciekawsze dwory i pałace w łódzkim, była to dobra okazja do wyjazdu do Wolborza, który chciałem odwiedzić już w ubiegłym roku.
Niedzielny poranek godzina 7. Wstałem jakiś taki połamany, niedospany i lekko zrezygnowany. Zrobiłem kawę Ani i sobie i tak siedzieliśmy niespiesznie popijając napój bogów.
Ania poprosiła mnie abym po drodze nazbierał kwiatostanów sosny, z ktrórych chciała zrobić syrop.
7.30 wychodzę z domu nadal jakiś nieprzekonany do wyjazdu. Włączam stravę i w drogę. Nie mam jeszcze uchwytu do telefony na kierę, co w drodze odbije mi się "czkawką".
Po przejechaniu przez Piotrkowską odzyskałem wigor i wreszcie chciało mi się jechać. Do Centrum Zdrowia Matki Polki ( tą długą nazwę Łodziaki skracają do "Matka Polka") prowadzi taka ścieżka.


CZMP 
Aby nie wyjeżdżać na krajową jedynkę, ulicą Gruntową dojechałem do Łódzkiej, którą dojechałem do Rzgowa.
Stanąłem tam na chwilę, aby zadzwonić do Ani i łyknąć wody, bo od rana strasznie chciało mi się pić.

Kościół w Rzgowie. Brzydki jak dla mnie.
I znów aby nie jechać krajową 1, pojechałem przez Kalinko i Modlicę do Tuszyna.
W Modlicy chciałem nazbierać kwiatów sosny, ale były jeszcze na tyle niewyrośnięte, ze nie warto było. Trzeba będzie wybrać się po zioło dla Hermiony za tydzień.

Od Tuszyna zaczęło wiać w dziób aż do samego Wolborza.
Przez Rzepki i Zamość chciałem pojechać do Będkowa.

Za Zamościem zorientowałem, że zmyliłem trasę. A to dlatego, że nie chciałem zatrzymać się aby sprawdzić, czy jadę śladem, który wcześniej wyrysowałem. Musiałem zawrócić. W Będkowie krotka przerwa na kanapkę, łyk wody i dalej w drogę. I znów zemścił się na mnie brak uchwytu na kierownicy do telefonu. Zamiast pojechać bezpośrednio na Lubiatów, to pojechałem przez Wykno, Magdalenkę i Ewcin nadkładając kilometrów. Tereny niemal survivalowe, drogi też.

Przez Drzazgową Wolę wróciłem na ślad GPS. Dalej już bez większych przygód dojechałem do Wolborza,

gdzie odbywał się jakiś festyn, bo orkiestra strażacka grała na całego :)

Parę ulic dalej dojechałem do Pałacu Biskupów w Wolborzu, na którego teren wszedłem od strony parku, a nie od głównej bramy.
Początkowo poczułem się zawiedziony. Jakiś smętny ten park, pomyślałem. Jakiś kanał z wodą otoczony drzewami.
Hmm, nic ciekawego - myślę sobie.


No dobra, ale gdzie do cholery jest ten pałac. Dzwonię do Anuszki idąc brzegiem kanału i w końcu...
JEEEEESSST, widzę go. Wyłania się zza drzew stojąca na wzgórku bryła pałacu.
Aż krzyknąłem do Ani:
- Jest, Aniu, jest! O kurdę jaki ładny.

Wdrapuję się wzgórek...

Od strony parku pałac robi wrażenie. Idę dalej, aby obejrzeć go z bliska. Przechodzę bokiem, aby wejść na dziedziniec.

Dziedziniec z pomnikiem dwóch mieczy. A po bokach dwie oficyny.


Jeszcze tylko mało udane selfie :)

I czas uciekać do domu, bo jak widać na zdjęciu, chmury burzowe juz zaczęły się zbierać.
Ucieczka była sprawna i szybka. był czas na cyknięcie fotki przydrożnej kapliczki przed miejscowością Rzepki.

Ale kilka kilometrów dalej zatrzymałem się na przystanku autobusowym, by coś zjeść i zadzwonić do Anuszki. Pogadaliśmy chwilę i juz miałem zamiar ruszać, gdy spostrzegłem ciemną chmurę nad sobą. Postanowiłem poczekać moment i zobaczyć w którą stronę to chmursko popłynie.
3 minuty później lunął rzęsisty deszcz, a chwilę później grad.





Kulki gradu miały średnicę ok centymetra i wściekle waliły w szyby przystanku. Po jakimś czasie burza minęła i można było jechać dalej. Starałem się jechać możliwie szybko, bo już druga chmura mnie goniła.
Do samej Łodzi ucieczka się udała, ale w Łodzi dogoniłem tą burzę która złapała mnie na przystanku. Całe szczęście obyło się już bez gradu. Prawie pół godziny czekania na przystanku, bo nie uśmiechało mi się zmoknąć na koniec wycieczki i dalsza droga już spokojna.
I tak zaliczyłem pierwszą stówkę w tym roku i oby było ich więcej :)
Na koniec postanowienie. Przez następnym wyjazdem koniecznie kupić uchwyt do telefonu na kierownicę.







Kategoria wycieczki


  • DST 15.20km
  • Czas 00:50
  • VAVG 18.24km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca i sprawy różne.

Piątek, 6 maja 2016 · dodano: 06.05.2016 | Komentarze 0

Dziś dzień pełen wrażeń. Ania pojechała ze mną do pracy. Lubię tak, bo wspólna praca idzie nam naprawdę super. Skosiłem wreszcie trawę w parku, Ania poprzycinała drzewa i krzewy.

Potem musieliśmy posprzątać po imprezie brydżowej i przygotować salę restauracyjną na komunię w niedzielę. W międzyczasie wyskoczyłem też do Kauflandu po dokument dla Ani. Po pracy pojechaliśmy załatwić formalności z zakupem sprzętu AGD. OOOOOOOO ja pierniczę, 1,5 godziny stania w kolejce jak za PRL'u.

Masakra, ale wszystko się udało.
Powrót do domu powolny i niespieszny, bo sił już brakowało po 14 godzinach na nogach.
I na koniec niespodzianka. Przyszły piękne, czerwone sakwy Crosso dla Anuszki, które kupiliśmy na naszą 10 rocznicę :)

Teraz rower Ani będzie jeździł 3 razy szybciej :)
Wyjazd do Wolborza odkładam na niedzielę. Muszę jutro odpocząć, bo biodro daje mi dziś ostro popalić.


Kategoria Praca


  • DST 13.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 19.50km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Czwartek, 5 maja 2016 · dodano: 05.05.2016 | Komentarze 1

Nerwowy dzień. Każdemu pomóż, każdemu coś zrób, a moja robota stoi w miejscu. Chwilami szlag mnie trafiał. Czas być bardziej asertywnym.
Jutro kończy się impreza brydżowa. Szyfiarze straszni. Cholera chyba nie wiedzą jak korzystać z podajników na ręczniki papierowe. Powyciągają garściami i leży cały ten syf na podłodze. Studenciki kufa ich mać. Mamusie nie nauczyli jak się zachować w toalecie. Do tego jarają bakę w toalecie. To już totalne przegięcie.
Wracając z pracy do domu znów zauważyłem tłumy ludzi na słynnych rowerach miejskich. Sam pomysł Roweru Miejskiego jest ok, ale żeby z niego korzystać trzeba mieć na czym czapkie nosić, jak mawiał Pawlak. Wsiada taki - owaki na rower, obok niego jedzie jego  laska, klepiąc w czasie jazdy sms'a. Potem nagle, bez ostrzeżenia zatrzymują się na środku Piotrkowskiej. Masakra.
W sobotę Anuszka wygania mnie do Wolborza. Zapowiada się wreszcie pierwsza seta w tym roku :)


Kategoria Praca


  • DST 13.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 17.33km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca na wesoło.

Środa, 4 maja 2016 · dodano: 04.05.2016 | Komentarze 0

Dziś praca na wesoło. Moja Anuszka pojechała ze mną do pracy pomóc w parku. Najpierw jednak sprawdziłem porządek w budynku, bo dziś po południu rozpoczęły się Akademickie Mistrzostwa Polski w brydżu.


A tak wygląda sala konferencyjna, gdzie odbywają się rozgrywki.

Jakość zdjęć tragiczna, ale foty robione rano przy słabym świetle.
Potem poszliśmy z Anuszką do parku, gdzie wypieliliśmy klony które zasiały się jak co roku. Ania wygrabiła gałęzie z trawników, a ja kosiłem trawę. Było super, wspólna praca zawsze dobrze nam idzie.
Po pracy pojechaliśmy do Manu, aby zakupić nowy sprzęt AGD do domu. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz lunął deszcz i w pewnym momencie tak zagrzmiało, że aż podskoczyłem. Nie było sensu długo czekać, aż deszcz przestanie padać, więc ruszyliśmy do domu.
Zmoknięci, ale zadowoleni usiedliśmy przy ciepłej kawie i tak zakończyliśmy pracowity dzień.
Anuszku jesteś wielka. Dziękuję :)


Kategoria Praca