Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Bitels z miasteczka Łódź. Mam przejechane 27689.96 kilometrów w tym 2.71 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.00 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bitels.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2017

Dystans całkowity:299.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:16:16
Średnia prędkość:18.41 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:14.97 km i 0h 48m
Więcej statystyk
  • DST 14.40km
  • Czas 00:47
  • VAVG 18.38km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Wtorek, 28 lutego 2017 · dodano: 28.02.2017 | Komentarze 5

Dziś po wczorajszym grabieniu źle się czuję. Ból w klacie po wcześniejszym upadku z roweru dużo większy. Schylanie się, a nawet zwykłe kichnięcie powoduje paraliżujący ból.
Wieczorem jadę na pogotowie i wszystko się wyjaśni. Czy żebro złamane, czy może jakaś odma się zrobiła.
Wsiadanie na rower to też masakra, ale jak już tyłek posadzę na siodełku to jakoś da się jechać.


Kategoria Praca


  • DST 18.40km
  • Czas 01:19
  • VAVG 13.97km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Poniedziałek, 27 lutego 2017 · dodano: 27.02.2017 | Komentarze 3

Rano jeszcze chłodno, ale potem słońce dało czadu :)
Dziedziniec pałacowy wysprzątany na tip - top. Ładnie jest. Jutro porządki na dużym parkingu, a w następnym tygodniu jak pogoda pozwoli biorę się za park. Wreszcie robię to co Harry Potter lubi najbardziej. Zaczaruję park i będzie piknie :)
Po pracy szybki obiad i z Anuszką rowerami pojechaliśmy do Liroya. Ania przeżyła, chociaż noga jeszcze nie wyrabia to jednak dała radę. Teraz najważniejsze to jeździć, jeździć i kopytko rozruszać.
A no i Wiktor się pojawił jak zobaczył mnie z grabiami :)


Kategoria Praca


  • DST 14.40km
  • Czas 00:45
  • VAVG 19.20km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Piątek, 24 lutego 2017 · dodano: 24.02.2017 | Komentarze 2

Rety jak mi się nie chciało wstawać. Jeszcze Deore wskoczył pod kołdrę, wtulił się we mnie i zasnął.
W pracy cisza i spokój. Pewnie przed burzą :)
Pogoda taka, że skoda roweru z domu wyprowadzać, ale jakoś do roboty dojechać trzeba.
Powrót do domu też udany, bo 10 min. po wejściu do domu zaczął padać jeb%^ny śnieg. Niech ktoś wreszcie zrobi porządek z tą Marzanną. Jakąś garotą albo innym kozikiem ją potraktuje. Jakby co to pomogę :) 


Kategoria Praca


  • DST 17.20km
  • Czas 00:49
  • VAVG 21.06km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Czwartek, 23 lutego 2017 · dodano: 23.02.2017 | Komentarze 6

Dziś nudny dzień. Nawet nie ma o czym pisać. Za to w czasie powrotu do domu miałem przygodę :)
Jadę sobie spokojnie do domecku i kiedy wjechałem na Piotrkowską zdziwiłem się, dlaczego ludzie włażą mi pod koła. Co kilkadziesiąt  metrów jak nie lala ze srajfonem w łapce, to wyfiokowana lalunia, grzebiąca w przepastnej torbie nawet się nie rozejrzy zanim wejdzie na ulicę.
W końcu stanąłem na czerwonym przy "Magdzie" (łodziaki wiedzą, gdzie to). Czekam, czekam... zielone, ruszam.
Widzę, że jakiś młodociany zasuwa po przejściu, mimo że ma czerwone. Przejeżdżając obok mówię:
- Uważaj co robisz, masz czerwone.
Gościu ni z tego, ni z owego odwraca się do mnie i zdejmując kurtkę mówi:
- Co kurwa, no chodź kurwa.
Myślę sobie - ani chybi psychol. Nie ma co tykać debila, bo go pacnę i będę odpowiadał jak za pobicie posła.
Piotrkowską ludzie traktują jak pastwisko i tak po niej łażą, a przecież to normalna ulica, gdzie obowiązują przepisy.
Pojechałem dalej. I tylko taka konkluzja mnie naszła. Nie pierwszy raz z resztą.
Łódź to miasto młodocianych psycholi. Nie pierwszy raz miałem takie zdarzenie lub byłem świadkiem czegoś podobnego.
Kiedy pracowałem w Niemczech, mój brygadzista, kiedy dowiedział się skąd jestem, powiedział tylko: Łódź to miasto patogenne.
Muszę przyznać mu rację, a najbardziej to widać na Bałutach i w Śródmieściu.
Najchętniej wyniósłbym się stąd z rodziną w 5 min.
 


Kategoria Praca


  • DST 14.40km
  • Czas 00:44
  • VAVG 19.64km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Środa, 22 lutego 2017 · dodano: 22.02.2017 | Komentarze 4

Paskudna pogoda od rana. Mimo tego trzeba było popracować na zewnątrz. 
Dzień szalony. Pracowałem jak Kobieta Pracująca na kilku etatach. Najpierw trzeba było naprawić cieknący syfon w umywalce, potem podłączyć laptopa do projektora na jakieś szkolenie, następnie pomóc przy montażu automatu do kawy.
Powrót do domu podobnie jak rano w padającym deszczu. Rower brudny jak nieboskie stworzenie. Idę go wykąpać :)


Kategoria Praca


  • DST 15.40km
  • Czas 00:54
  • VAVG 17.11km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Wtorek, 21 lutego 2017 · dodano: 21.02.2017 | Komentarze 6

Dziś spokojny dzień. Do pracy dojechałem bez przygód. Odwilż na całego. I dobrze.
Przygotowałem salę konferencyjną na następny tydzień. Mopowanie, ustawianie 160 krzeseł i dzień minął.

Sala zmopowana i przygotowana do ustawienia krzeseł.
Potem wziąłem się za rower znajomego. Dawno nie miałem czasu na to. Już stoi na kołach. Jutro dalsza część renowacji.


Kategoria Praca


  • DST 14.40km
  • Czas 00:48
  • VAVG 18.00km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Poniedziałek, 20 lutego 2017 · dodano: 20.02.2017 | Komentarze 3

Po pracowo - imprezowym weekendzie wreszcie szara rzeczywistość
Charytatywna impra w sobotę udana i prawie do rana. W domu byliśmy z Anią (bo pracowała razem ze mną) dopiero o 6 rano.
Kilka godzin snu i pojechaliśmy na urodziny koleżanki Ani.
Nie przepadam za takimi "posiadówkami", ale jak trza, to trza.
W pracy od rana sprzątanie po sobocie. Mopowanie, pucowanie, noszenie krzeseł i takie tam pierdoły.
Jazda powrotna do domu to nic przyjemnego. Syf pozimowy wyłazi zewsząd, kałuże na poboczach, więc buty mokre.
Nic to. Coraz bliżej wiosna.


Kategoria Praca


  • DST 14.40km
  • Czas 00:58
  • VAVG 14.90km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Piątek, 17 lutego 2017 · dodano: 17.02.2017 | Komentarze 5

Oj działo się od rana, ale po kolei.
Gdy wstałem i spojrzałem za okno, zauważyłem że ulice i chodniki są dziwnie świecące.
Ruszyłem do pracy. Ślisko, powiem więcej. Bardzo ślisko. Gdy dojechałem do Manufaktury przed głównym wejściem wywinąłem takiego orła, że na chwilę zatkało mi oddech. Ból lewej strony pleców nie pozwalał na swobodne oddychanie. Pozbierałem się i pieszo przedszedłem do skrzyżowania na Zachodniej. Przez park Staromiejski jakoś przejechałem, ale od Nowomiejskiej do Placu Wolności znów z buta. Nie dało się jechać. Dopiero na Piotrkowskiej można było bezpiecznie kręcić.
To druga gleba w tym roku. Zdecydowanie bardziej bolesna niż pierwsza. Nawet wieczorem oddychanie sprawia ból.

Kiedy dojechałem do pracy, zabrałem się za posypanie solą kostki na dziedzińcu pałacowym.
Potem przyjechali organizatorzy jutrzejszej imprezy i kompresorem dmuchali balony do ozdobienia sali. Ja przygotowałem budynek i tak dzień minął.
W pracy szykują się zmiany. Całe szczęście nie dotyczą mnie, bo nie są to zmiany przyjemne.
Jutro do pracy na 18.00. Do której? Nie wiem, pewnie do rana.


Kategoria Praca


  • DST 14.40km
  • Czas 00:43
  • VAVG 20.09km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca i doktorek.

Czwartek, 16 lutego 2017 · dodano: 16.02.2017 | Komentarze 5

Wariacki dzień w pracy. Od rana tempo olimpijskie, ale dałem radę i z porządkami i z podłączeniem projektorów, laptopów i mikrofonów. Do tego obsługa szatni i dopilnowanie cateringu. Jeszcze ekipa Komisarza Alexa zawracała gitarę.
Wszystko się udało. Kierownik zadowolony, że nie trułem mu, że to i siamto. Sam dawałem radę.
Po pracy szybki powrót do domu i wizyta z Anią u chirurga naczyniowego.
Dzięki Bogu nie trzeba było robić usg żył. 120zł zostało w kieszeni. Znaleźliśmy też aptekę, w której wydaliśmy o 50zł mniej.
Dzień zatem udany, choć padam na ryj.
Przynajmniej czuję, że żyję :)
Czas legnąć i odsapnąć.


Kategoria Praca


  • DST 14.40km
  • Czas 00:44
  • VAVG 19.64km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Środa, 15 lutego 2017 · dodano: 15.02.2017 | Komentarze 5

Dziś rano mroźno, ale z godziny na godzinę było coraz przyjemniej.
Udany pracowy dzień. Masę niezbędnych rzeczy zrobiłem, dopilnowane wszystko jak trzeba. Pogadałem też z kierownikiem o sobotniej imprezie charytatywnej. Oj, będzie maraton. Od 17 wieczorem pewnie do rana. A potem jeszcze trzeba będzie posprzątać wszystko na poniedziałek. Moja Anuszka jedzie ze mną.Razem zawsze dobrze się nam pracowało, więc damy radę obskoczyć te 200 osób.
Nie wystarczyło już czasu na renowację rowery znajomego. Może pojutrze się za to zabiorę, bo jutro trza zabrać Niunię do lekarza. Znów poleci 600 zyli, ale zdrowie ważniejsze, niż kasa.


Kategoria Praca