Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Bitels z miasteczka Łódź. Mam przejechane 27689.96 kilometrów w tym 2.71 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.00 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bitels.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 14.59km
  • Czas 00:47
  • VAVG 18.63km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zostałem kierownikiem prac ogrodniczych :)

Wtorek, 19 kwietnia 2016 · dodano: 19.04.2016 | Komentarze 0

Dziś dzień zapowiadał się pracowity i śmiertelnie nudny. Od rana porządki w budynku po wczorajszej imprezie. Kiedy skończyłem, przyszedł do mnie leser przepuklinowy i poprosił o motykę, bo dyrektor kazał mu wypielić mlecze na klombie przed pałacem.
Dałem mu narzędzie i patrzę z daleka co on odwala.
Dziobnął parę razy motyką, że klomb wyglądał jak powierzchnia księżyca i poszedł sobie.
- hmm - myślę sobie. Nie napracowałeś się. 
Idę więc do kierownika i mówię:
- Panie Łukaszu, może sam to zrobię, bo po Maciusiu trzeba będzie poprawić.
- Nie panie Pawle. Maciek ma to sam zrobić. Dyrektor jak zobaczył, co on zrobił to najpierw mnie ochrzanił, a Maćkowi kazał wypielić cały klomb.
- Ok - mówię. Tylko, że on to będzie robił tydzień, a i tak trzeba będzie poprawić. Może przenajmniej przekopię ziemię na klombie i niech ją wypieli?
- Dobrze panie Pawle. Dyrektor jest wściekły na Maćka, że pan robi i swoją robotę i jego. Niech pan z nim porozmawia, bo dyrektor jest na niech wściekły.
Dwa razy nie trzeba mi było powtarzać, więc z szelmowskim uśmiechem pytam:
- Naprawdę mogę z nim pogadać?
Kierownik chyba zrozumiał i mówi ze śmiechem:
- Tak, proszę mu powiedzieć co ma robić.
I tak zostałem kierownikiem prac ogrodniczych w Instytucie :)
Wchodzę do budynku i drę się:
- Maaaaacieeeekkk!!!!!!
Ten zerwał się od komputera i pyta:
- Co się stało?
- Nico, idziemy do roboty. Bierz grabie i worki, ja idę po szpadel. Będziem pielić.
Chłopakowi humor się zepsuł, bo oglądał coś na YT.
Dopadłem do szpadla i tak machałem jak Rumuni w Vetschau u Rickena dwa lata temu.
Maciuś zaczął skubać w ziemi, wyrzucał całe kępy starej trawy razem z ziemią.
Pytam go:
- Maciek co ty odwalasz? Kufa, jak tak będziesz robił to ziemi nam zabraknie. Wystukaj te kępy i dopiero wyrzuć do worka.
Tempo miał antybłyskawiczne. No ale nic - robię dalej. Skopałem ziemię, wypieliłem swój kawałek i zaczął padać drobny deszcz.
Maciek mówi:
- To co, kończymy?
- A niby dlaczego? Krople deszczu spadają z prędkością 1 kropli/s, więc to nie deszcz.
Niepocieszony dziubał dalej w ziemi.
W końcu zagrabiłem i wyrównałem skopany kawałek i mówię:
- Ok, ja na dziś kończę.
-  A ja? Pyta Maciek.
- Jak sobie chcesz. Jest jeszcze druga część do zrobienia.
- No, ale mnie szwy rwą.
- Przecież mówiłeś, że masz już je zdjęte. Rób jak chcesz, ale uważaj. Dyrektor ma cię na celowniku.
Po pracy pojechałem do Kaufla na zakupy. Powrót z ciężkimi sakwami pod silny wiatr.
Fajny dzień. Jutro ciąg dalszy :)


Kategoria Praca



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!