Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Bitels z miasteczka Łódź. Mam przejechane 27689.96 kilometrów w tym 2.71 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.00 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bitels.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 15.30km
  • Czas 00:47
  • VAVG 19.53km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Wtorek, 20 grudnia 2016 · dodano: 20.12.2016 | Komentarze 5

W pracy ospała atmosfera. Chyba ludzie święta czują. Nic ciekawego się nie działo.
Po pracy zakupy na święta. Dwie sakwy zapakowane. Jutro drugi kurs i można lepić pierogi :) W sumie na święta wydamy jakieś 200 zyli. Nie ma co szaleć z kasą, a potem pół żarcia wywalić do śmieci.

W drodze powrotnej kilka przygód z kierowcami.
Baranom święta oczy zasłaniają.
Na skrzyżowaniach wjeżdżają na ddrki bez jakiegokolwiek myślenia.
Baba jadąca autem poczty polskiej wjechała na ddrkę na skrzyżowaniu i stanęła czekając na zmianę świateł. W tym czasie klepie esa na telefonie. Pojechałem, objechałem to niemyślące stworzenie i dalej w drogę.
Następna sytuacja.
Dojeżdżam do skrzyżowania i z daleka już widzę, że rozkojarzony facet dojeżdżając do skrzyżowania gapi się na prawo i nie zwraca uwagi co dzieje się po jego lewej, skąd nadjeżdżałem. Oczywiście zatrzymał się centralnie na ścieżce. Podjeżdżam i krzyczę:
- Orientuj się gościu i patrz co robisz.
Facet przestraszony gapi się na mnie. Zdążył tylko wyjąkać:
- O ku$@a.
Trollking miał rację.
To debile.





Komentarze
huann
| 17:17 środa, 21 grudnia 2016 | linkuj Ja mam zasadę, że jak jest jakiś siajowy ddr, to jeśli mam czas objeżdżam trasą alternatywną jezdniową, choćby była dużo dłuższa. Po pierwsze nie generuję sztucznego tłoku na takim wymyśle i jednocześnie go bojkotuję, więc mnie jakieś liczniki rowerzystów nie policzą ku uciesze wszelkiej maści fenomenów - po drugie zaś wpada dodatkowe kilkaset metrów lub parę kilometrów do bajk-statystyk :) Oczywiście, jeśli dedeerówa jest sensowna, to nią jadę, nawet jeśli oznacza to minimalne zmniejszenie komfortu jazdy (np. więcej świateł) niż na jezdni. Czyli rzucając kilkoma przykładami z naszego podwórka: Piłsudskiego/Rokicińska - przeważnie na tak, Włókniarzy - tylko w części północnej (do Drewnowskiej), Al. Unii - tylko od Drewnowskiej do Srebrzyńskiej, Krzemieniecka, Retkińska, Łagiewnicka, Sikorskiego, Warszawska< Strykowska, Palki - absolutnie nie, Trasa Górna - tak (z zastrzeżeniami) etc itd... Taki jestem wybredny! :D że o Cepeerach to już nie wspomnę (np. skandaliczna Kopcińskiego)
Bitels
| 16:02 środa, 21 grudnia 2016 | linkuj Macie rację. Niestety nic na to nie poradzimy. Też wolę jechać jezdnią, ale jeśli jest ddrka to niestety zmusza nas to do zjechania z jezdni. No chyba, że ktoś woli ryzykować mandat.
@huann, całkowita zgoda. Pierwszy rok działania roweru miejskiego w Łodzi, dobitnie pokazał, że ludzie nie znają przepisów, gdzieś mają innych uczestników ruchu. Byle do przodu. Najlepiej tego typu zachowania widać na Pietrynie.
huann
| 21:54 wtorek, 20 grudnia 2016 | linkuj Dedeery to przeważnie zło. Wszystkie (oprócz jednego) poważne rozbicia-szycia rowerowe miałem z powodu tych wymysłów. Ale tzw. środowisko "rowerowe" (czyt. lansy masowo-holenderkowe co suną od maja do sierpnia po Pietrynie) ciśnie, by było ich jak najwięcej - nieważne po co i jaka jakość, ważne by statystykami gonić jakieś Amsterdamy. Ale może się mylę, może ja ciemny lud i powinienem to kupić i być szczęśliwy, że mi ktoś specjalnie mówi, że jestem już bezpieczny. A tyle lat nie byłem, będzie ponad 15.
Trollking
| 20:40 wtorek, 20 grudnia 2016 | linkuj Dziękuję za przyznanie mi racji, choć wolałbym, żeby nie było takiej potrzeby. Ja z podobnymi sytuacjami spotykam się praktycznie codziennie, a że już nie mam siły ich opisywać to po prostu znudzenie ciągle tym samym i tym samym... Ja akurat jeżdżę tak, że czuję się (oczywiście odpowiedzialnie i często zerkając za siebie) pełnoprawnym użytkownikiem drogi, nie łamiąc przepisów, ale też nie trzymając się kurczowo prawej strony gdy musiałbym przez to wjeżdżać w dziury czy studzienki. Klakson w sytuacji, gdy biedny kierowca musi wyprzedzić mnie, zajmującego szerokość połowy samochodu, jest normą. Czasami nawet szczeknę w odpowiedzi :)

Kot - tu masz całkowitą słuszność. Ja się o wiele bardziej boję jadąc ddrką upstrzoną wjazdami z drogi równoległej niż kręcąc zwykłą ulicą. I tu przyznam, że czasami mogę zapominać się na te ddrki logować :)
Kot
| 18:39 wtorek, 20 grudnia 2016 | linkuj Dlatego najczęściej na drogach jest bezpieczniej niż na ścieżkach. Kiedyś w ręce wpadły mi statystyki wypadków. Ponoć najczęstsze wypadki rower-samochód to takie, gdy samochód najeżdża na rower z boku. Czyli jak na tych ścieżkach.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!