Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Bitels z miasteczka Łódź. Mam przejechane 27689.96 kilometrów w tym 2.71 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.00 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bitels.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 109.89km
  • Czas 05:22
  • VAVG 20.48km/h
  • Sprzęt Emeska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Seta łyknięta z Emeską :)

Niedziela, 3 czerwca 2018 · dodano: 03.06.2018 | Komentarze 4

Miałem jechać wczoraj, ale byłem tak zmęczony, że nawet nie posprzątałem w domu.
Ale jak się coś obiecuje, to trzeba słowa dotrzymać, więc dziś pobudka o 7, kawa z Anuszką, śniadanie i czas było ruszać.
Do Strykowa dotarłem szybko i bez problemów. Krótki postój na piciu i dalej w drogę.

Pomnik książki w Strykowie.
Wyjeżdżając ze Strykowa musiałem przejechać kilkusetmetrowym odcinkiem remontowanej z pofrezowanym asfaltem ulicy.
Nie było tak źle. Już wolę jechać drogą w takim stanie niż ulicą pełną dziur.
Dalej było super. Drogi w dobrym stanie z równym asfaltem, więc jechało się jak na skrzydłach.
W miejscowości Bielawy trochę pokropiło, ale nie była to jakaś mega ulewa. Jeszcze parę kilosów i dojechałem do Walewic.





Lubię to miejsce, w sumie nie wiem czemu. Byłem tu rowerem chyba ze 4 czy 5 razy.
Cisza, spokój, niewielu ludzi. To lubię najbardziej.
Na tyłach pałacu, przy jednej z oficyn zauważyłem drzewo, które musiało być uderzone przez piorun, bo widać nadpalony pień.

Posiedziałem tam chwilę, zadzwoniłem do Ani, powiadomić że wszystko w porządku i ruszyłem w drogę powrotną do domu, kierując się najpierw na Piątek.
Na przedmieściach skręciłem do Strykowa.

Kościół w Mąkolicach z figurami stacji Drogi Krzyżowej.


Mąkolice. Zabytkowy kościołek.
Przed miejscowością Osse, zrobiłem przerwę ma jedzonko i picie. Oj za mało wziąłem kanapek i wody, skutkiem tego za Strykowem zaczynało mi już odcinać prąd.
Jak już wyjechałem na Strykowską w kierunku Łodzi, szukałem z utęsknieniem jakiejś stacji, bo w dziobie pustynia, a w nogach brak mocy.
Kiedy zaspokoiłem pragnienie, było już ok i już bez problemów dojechałem do domu.
Wyjazd bardzo udany. Niby porwałem się z motyką na księżyc, ale przecież nie pierwszy raz jadę stówę.
Emeska dała radę i dobrze się jechało. Świetny rower.


Kategoria wycieczki



Komentarze
Bitels
| 18:28 wtorek, 5 czerwca 2018 | linkuj Było na prawdę świetnie. Mam nadzieję, że znajdę trochę czasu na kolejne wycieczki.
huann
| 18:53 poniedziałek, 4 czerwca 2018 | linkuj Może to Emeska Unibike - jak Merysia Merida? ;)
Trollking
| 21:16 niedziela, 3 czerwca 2018 | linkuj Hehe, mamy kolejny etap zaawansowanego szoszingu - bogate relacje z trasy :) Super, tak jak i seta. Brawo!

PS. w opisie widzę Unibike, a nie Emeskę :)
malarz
| 17:24 niedziela, 3 czerwca 2018 | linkuj Brawo! :)
Gratuluję setki!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!