Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Bitels z miasteczka Łódź. Mam przejechane 27689.96 kilometrów w tym 2.71 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.00 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Bitels.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2016

Dystans całkowity:306.37 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:15:28
Średnia prędkość:19.81 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:13.93 km i 0h 42m
Więcej statystyk
  • DST 14.30km
  • Czas 00:41
  • VAVG 20.93km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Piątek, 2 września 2016 · dodano: 02.09.2016 | Komentarze 8

Dziś kręgosłup bolał zdecydowanie mniej, ale muszę uważać jak chodzę.
Do pracy pojechałem na 15.
I dobrze, bo był młyn.
Takie imprezy powinny być dograne na tip-top, a nie w trakcie wprowadzać jakieś istotne zmiany. Bałagan robi się wtedy straszny.
No ale to WAAARSZAAAWAAA, więc oni wiedzą najlepiej.
Byłem też na dywaniku u dyrektora:)
Kazał mi przynieść całą dokumentację dotyczącą kręgosłupa i powiedział, że musi o mnie dbać i mnie naprawi :) 
Teraz będzie tydzień spokoju, więc będę mógł pieścić miotłę i głaskać grabie :)


Kategoria Praca


  • DST 14.40km
  • Czas 00:47
  • VAVG 18.38km/h
  • Sprzęt UNIBIKE VIPER
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca z kuśtykaniem.

Czwartek, 1 września 2016 · dodano: 01.09.2016 | Komentarze 4

Miałem sen.
Wyjechałem z Anuszką na wycieczkę do Japonii.
Tam mieszkaliśmy u jakichś starszych ludzi.
Dziadek Japończyk próbował uczyć mnie japońskiego.
Potem okazało się, że ci ludzie mieszkali w dzielnicy rządzonej przez Yakuzę.
No i pewnego dnia japońska mafia wpada na dzielnicę, jeden z nich łapie mnie i wpychając pistolet w dziub, wybija mi ząb.
Potem jedę japońską małą karetką do szpitala, gdzie założyli mi pampersa i to wcale nie rowerowego :(
W tym momencie zadzwonił zegarek.
Budzę się i czuję straszny ból kręgosłupa.
Już wiem że będzie źle. No nic jadę. Wlokę się w tempie ukatrupionego emeryta.
W pracy musiałem oblecieć mopem podłogę na sali restauracyjnej.
W pewnej chwili kichnąłem i poczułem, że kręgosłup chyba złamał się na pół. Myślałem, że szlag mnie trafi. Ból był straszny, aż wrzasnąłem.
Przyjechał kierownik no i co?
Niech pan robi powoli, a jutro do roboty na 15, bo szychy z sejmu mają być.


Kategoria Praca